„O piesku co był rasy Ogara Polskiego” – część trzecia

Perełka nauczyła się już do swojego terenu w kojcu oraz pokochała swoją budę, a wyścielano ją regularnie słomą. Dzięki temu, gdy suczce było zimno, chowała się do budy, a kiedy ciepło to wygrzewała się na zewnątrz budy, promienie słońca ogrzewały ją przez druty siatki.

Ale Perełka nie narzekała na nadmiar czasu w swym obejściu. Czy to któryś z rodziców, czy to babcia lub dziadek – wypuszczali ją z zagrody przy każdej okazji, a gdy nie mieli już czasu się z nią bawić, zamykali z powrotem, pomimo że za chwilę przychodził po zwierzaka ktoś następny. To w naszej suczce wyrobiło odruch wchodzenia do kojca na komendę „do budy” – a to był już pierwszy krok w udomowieniu pieska. Trzeba bowiem pamiętać o charakterze Ogarów Polskich (a przecież Perełka, jak wiemy, była z tej rasy), które są bardzo przywiązane do ludzi z natury, ale też z natury właśnie lubią być niezależne. I ta niezależność miała się w krótce ukazać. O karmieniu psa można poczytać na stronie http://haflinger.pl/jak-zmienic-karme-psu/.

Pewnego słonecznego dnia wnuczka bawiła się w najlepsze z Perłą, a dziadek miał na wszystko oko. Wtem przy uliczce od podwórza pojawił się listonosz z przesyłką. Dziadek odebrał ją, podpisał listonoszowi stosowny blankiet i pomaszerował z paczką do domu. Piesek szybko dostrzegł coś, co dziadek z listonoszem przeoczyli – niedomkniętą uliczkę. Szusami dobiegł do niej obwąchał i szczeknął na wnuczkę, która po chwili doszła do swego pupila. Perełka jakby tylko na to czekała i wybiegła na zewnątrz. Wnuczka z ciekawości wyszła również i obydwie dziewczynki znalazły się na rowie, zaraz za bramą, lecz rów był już tylko jedyną przeszkodą prowadzącą do drogi. Na szczęście dziadek szybko wrócił z domu i nie zauważywszy nikogo na podwórku, spojrzał na uchyloną uliczkę. Szybko zorientował się w sytuacji i wnuczka z Perełką po chwili znów bawiły się na podwórku, bezpieczne od drogi, po której raz po raz przejeżdżał samochód. Z całej tej przygody suczka przyniosła w pysku ślimaka. Dziadek zabrał go, a w jego miejsce dał psiakowi patyk. Ślimak został umieszczony z powrotem na rowie.
Gdy rodzice po godzinie 15:00 wrócili z pracy, dziadzia przyznał się ze swojej nieostrożności i przestrzegł ich oraz babcię, by nie popełnili tego samego błędu i pilnowali uliczki za każdym razem, gdy z niej korzystają wchodząc lub wychodząc z podwórza. Mały piesek i 3 letnia dziewczynka w pobliżu drogi, gdzie przejeżdżają regularnie samochody, to nie jest dobry pomysł. I tak minęła pierwsza przygoda Perełki i wnuczki, ale na szczęście zakończyła się pomyślnie.

Dodaj komentarz